Ograniczenia w dostawach, brak surowców, problemy z pracownikami – epidemia COVID-19 niezaprzeczalnie odbija się na polskiej i światowej gospodarce.

Po reakcji branży turystycznej, kolejny jest łańcuch dostaw, którego zaburzenia mogą wpłynąć na możliwości operacyjne wielu przedsiębiorców. Czy rynek komponentów do produkcji spożywczej i kosmetycznej może być zagrożony?

Utrudnienia w dostawach, ograniczona dostępność surowców, problemy z frekwencją pracowników – skutki COVID-19 niezaprzeczalnie są już odczuwalne na rynku. Początek zarówno epidemii, jak i odczuwalnego gospodarczego spowolnienia, miał miejsce w Chinach. Nasza firma nie sprowadza stamtąd surowców, natomiast dostrzegamy problemy innych dostawców, którzy są od importu z Azji uzależnieni. Pomimo zaobserwowanej stabilizacji w Państwie Środka nadal monitorujemy ten kierunek z uwagą. Nadchodzące spowolnienie w gospodarce globalnej najszybciej odczuła branża turystyczna. Tuż za nią jest jednak transport, odpowiedzialny za łańcuch dostaw i możliwości operacyjne wielu przedsiębiorców. Import towarów z Włoch, potężnego rynku kosmetycznego, już jest na niższym poziomie. Liczne zachorowania we Francji i Hiszpanii, dużych eksporterów branży w spożywczej, to kolejne dwa przykłady, zawirowań związanych z epidemią. Rosnąca liczba zakażonych nie pozostanie bez wpływu na funkcjonowanie europejskiej gospodarki. Dla nas – małych i średnich przedsiębiorców – będzie to odczuwalne w pierwszej kolejności.

Jako zarządzający firmą Kaczmarek-Komponenty musieliśmy zreorganizować pracę i wprowadzić zmiany w zarządzaniu .

Nasi kontrahenci zostali poinformowani o naszych stanach magazynowych i możliwościach zamawiania komponentów. To pierwsza taka sytuacja kryzysowa, w której się znaleźliśmy, dlatego chcemy efektywnie komunikować z naszymi kontrahentami, których produkcja często silnie zależy od naszych możliwości dostaw. Równocześnie rozmawiamy z naszymi dostawcami. Mamy kwestię obostrzeń na coraz większej liczbie europejskich granic, w tym krajów, z których importujemy część surowców. Kolejne restrykcje wprowadzają już wszyscy sąsiedzi Polski od zachodu i południa. Pamiętajmy, że zamknięte granice to nie to samo co całkowita blokada kraju. Przepływ towarów będzie, szczególnie tych związanych z żywnością, ale mogą pojawić się szczegółowe kontrole i związane z tym opóźnienia w dostawach. Obecnie dopełniamy również nasze magazyny, aby utrzymać płynność dostaw do odbiorców.

Dodatkowo prowadzimy teraz monitoring rynku, alertów oraz naszych międzynarodowych dostawców. Zawsze działamy zgodnie z procedurami i wymogami, teraz jeszcze je zaostrzyliśmy wewnętrznie. Nasze magazyny oraz część produkcyjna są strefami specjalnej ochrony, którą obecnie wzmocniliśmy wprowadzając dodatkowe procedury, takie jak kontrole przyjmowanego towaru i dezynfekcja, w tym oprysk opakowań zbiorczych. Oczywiście należy pamiętać, że koronawirus nie przenosi się na produktach, więc nasze działania skierowane są przede wszystkim na nasz Zespół i zapewnieniu jego bezpieczeństwa. Firma funkcjonuje w pełnym wymiarze godzinowym, ale od kilku dni dodatkowo wprowadziliśmy wskazanie pracy zdalnej dla części administracyjnej, badawczej oraz handlowej, zmieniliśmy też organizację produkcji i obsługi części magazynowo- dystrybucyjnej. Zlecenia obsługujemy poprzez maile i telefony. Z oczywistych przyczyn nasi doradcy handlowi nie odwiedzają klientów.

Liczne zmiany wynikają z konieczności dopasowania do istniejącej sytuacji i warunków, które są dynamicznie zmienne. Naszym celem, który wciąż udaje nam się osiągać, jest utrzymanie efektywności działalności w sposób jak najbardziej zbliżony do sytuacji sprzed wprowadzanych zmian. Mamy świadomość odpowiedzialności branży, w której działamy. Stąd jesteśmy zdeterminowani by zapewnić ciągłość dostaw, umożliwiając działalność szczególnie istotnych sektorów – spożywczego i kosmetycznego.

 


Opracowanie:

Maciej Kaczmarek

V-ce Prezes